Obudził mnie dotyk na ramieniu. Powoli otworzyłam oczy. Przypomniało mi
się co się wydarzyło. Przestraszyłam się i zaczęłam rozglądać
- Spokojnie. - odezwał się Harry. - Caroline proszę. - podał mi kanapki .
- Nie będę tego jeść. Co jeszcze o mnie wiesz oprócz imienia?
- Wszystko. - westchnął. - Nienawidzisz masła. To też wiem. Najmniejsze szczegóły, a to nie jest zatrute ale jak chcesz.
Wiedział wszystko co potęgowało mój strach.
- Po co ci to wszystko? Do porwania? Wystarczyło wiedzieć gdzie i kiedy będę
- Nie potrzebowałem tego do porwania.
- Tylko? - nie wiedziałam czy chce wiedzieć
Zignorował mnie.
- Jesz czy nie?
Pokiwałam przecząco głową.
- To wstań.
Zrobiłam co kazał bo po prostu się go bałam zwłaszcza kiedy mówił takim głosem. Wziął moje ręce i związał, a zaraz kostki. Wziął na ręce i zaniósł na krzesło.
- Dlaczego znowu tak? - zaczęłam się wiercić.
- Za dużo gadasz.- odparł sucho i podrzucił broń.
- To prawdziwe? - spytałam głupio.
Odblokował ją i strzelił w żyrandol.
Pisnęłam.
- Wystarczyłoby zwykle tak
- Ja nie lubię mówić.
- Nie lubię jak obcy facet mówi mi co mam robić i więzi. Nie każdy ma to co chce. - odpyskowałam
- Jeszcze coś? - spytał lodowato, że aż przeszyły mnie ciarki.
- Nie dotykaj mnie. - starałam się powiedzieć twardo.
Znów zakleił mi usta.
- Strasznie jęczysz. - wyrył nożem na krześle jakiś napis. Potem rzucił go w komodę obok tego pierwszego ubrudzonego jego krwią.
Odchyliłam głowę w tył i poczułam skapujące łzy.
Chłopak już po chwili otarł mi je chusteczkę i usiadł znow.
- Dzisiaj wrócisz do bajkowego świata gdzie nie ma bólu i cierpienia.
Odwróciłam głowę w bok. Jasne bo tak najlepiej nie wiedzieć i oceniać.
Odkleił mi na chwilę to coś.
- Nic nie wiesz o bólu i cierpieniu. - wysyczał.
- Nie ma sensu zaprzeczać i wiesz lepiej. - mój głos był zachrypnięty.
-
Wiem. Dla ciebie cierpienie to może strata bliskiej osoby, ale nie
więcej. - zakończył dyskusję ze mną, bo już po chwili i tak nie mogłam
nic powiedzieć.
Siedzieliśmy tak do południa, kiedy wreszcie wyszliśmy. Zamknęli mi oczy i wprowadzili do vana. Teraz zabiją? Może jednak puszczą? Tylko przecież widziałam ich twarze, nie bali się tego?
Harry
zdjął mi chustkę z oczu. Siedział naprzeciwko mnie z wyciągniętą do
przodu jedną nogą. Drugą miał zgięta w kolanie i patrzył w metalową
ścianę auta. Uniosłam obie nogi i go kopnęłam żeby na mnie popatrzył.
- Co?- nie spojrzał.
uniosłam je jeszcze raz bo ten kretyn chyba zapomniał że zakleił mi usta.
Westchnął i odkleił mi na chwilę taśmę .
- Dlaczego to ty zawsze mnie pilnujesz?
Wzruszył
ramionami. On w ogóle był taki dziwny. Chodził i zachowywał się
dziwnie. Nie patrzył w oczy. Nie uśmiechał się. Był samotnikiem, tego
byłam pewna. To było ciekawe. Zamiast o powrocie do domu myślałam o nim.
Jechaliśmy bardzo długo i było gorąco. Chłopak zdjął koszulkę a na jego
ciele zobaczyłam bardzo, bardzo dużo różnych blizn. Od noża, od kul i
parę innych ale była ich masa.
Mieszały się z wieloma tatuażami. Dziwnie się czułam. Blizny przerażały, a tatuaże zachwycały
Po
kilkunastu minutach było po wszystkim. Oni mieli pieniądze ja byłam w
ramionach taty. Nigdy nie powiedział do mnie córko, córeczko. Zwracał
się bezosobowo, albo jak do pracownika, pełnym imieniem.
- Nic ci nie jest ?-spytał odsuwając się.
- Nie - otarłam wcześniej niezauważone łzy.
- to idź do pokoju.
Tak też zrobiłam. Weszłam, zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do swojego "idealnego" świata.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Fajnie, że historia Wam się podoba. Cieszymy się :) Więcej komentarzy= szybciej rozdział.
jest super, lubie takiego Harry'ego
OdpowiedzUsuńczekam na next
Świetne, chociaż myślałam, że ta sprawa oddania jej ojcu będzie dłuższa, co nie zmienia faktu, że świetne! :D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńsuper :D czekam na nexta - patrysia
OdpowiedzUsuńCiekawe czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńSupeer! :) ♥
OdpowiedzUsuń